Chyba czas napisać coś w konwencji noworocznej. Jakieś postanowienia, itp. Do zmian mam ambiwalentny stosunek, bo z jednej strony jestem zbyt leniwa, więc po co sobie utrudniać życie i coś zmieniać. Za wyjątkiem rzeczy, które zmienić należy, bo tak wygodniej;) A z drugiej strony lubię zmiany i ten dreszczyk emocji, który im towarzyszy. Kiedyś przeprowadziłam się 6 razy w ciągu 2 lat i to w obrębie 3 województw, 3 razy zmieniając miejsce pracy. "I to była jazda" chciałoby się napisać:) Straciłam przy tym kilku znajomych, parę kilogramów, kilka razy musiałam zmieniać plany życiowe, prawie przeprowadziłam się na inny kontynent, ale warto było i nie oddałabym tego doświadczenia za żadne skarby. I teraz też jestem właśnie w takim miejscu i nie ma to nic wspólnego z Nowym Rokiem, po prostu akurat tak się złożyło. Ale tym razem chodzi o stabilizację. "A cóż to za zmiana?" ktoś zapyta. Duża, dla mnie bardzo duża. I tego wszystkim w Nowym Roku życzę:
Sta-bi-li-za-cji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz