Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Potomek fotografuje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Potomek fotografuje. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 11 września 2011

Bendaroos fun

Potomek odkrył swoją nową pasję - patyczki Bendaroos.


poniedziałek, 27 lipca 2009

Snips&snails and puppy dog tails

Powyższy obrazek przedstawia początek Potomkowej fascynacji ślimakami, która nie minęła, chociaż zdjęcie zostało zrobione 2 lata temu, a wręcz przybrała na sile i obecnie pomieszkuje z nami ok. 10 sztuk tych oto ślicznych ślimaczydeł. Mają swoje pudełko, które Potomek regularnie sprząta, są dokarmiane ślimaczymi przysmakami, i nawet chodzą z nami na zakupy, czym wzbudzamy powszechne zainteresowanie:D Miały też sesję zdjęciową, ale chyba fotki nie spodobały się Potomkowi, bo nie mogę nic znaleźć na karcie; widocznie będzie następna.
A niedawno na śniadanie dostałam to:


I jeszcze coś z serii "Dialogi z Potomkiem":

Potomek: Mamo, a co jest w środku, w komórkach?
Ja: Różne rzeczy...
Potomek: DNA?

(Potomek ostatnio naoglądał się serialu "Było sobie życie" i się zaczęło:)

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Transformersy widzę, album widzę:)

Nie pamiętam jak to się zaczęło, ale Potomek uległ urokowi Transformersów do tego stopnia, że zaczynam je rozróżniać! Na pewno powstanie o tym album, ponieważ to już cała historia: od prototypowych modeli z klocków Lego, do rysunków (tak, Potomek rysuje!) Cosiów i tego, w co się zmieniają (krowy też się zmieniają w Transformersy, gdyby ktoś się zastanawiał:) W sobotę zbudował Transformersa z kawałków tektury i ozdobił go kwiatkami z pianki (materiały dostarczyłam mu osobiście z sugestią, że Transformersy można zbudować nie tylko z Lego). Powstało coś takiego:Dzisiaj swoim nowym nabytkom zrobił sesję fotograficzną:


A teraz idę wymyślić bajkę, oczywiście o Transformersach;)

sobota, 9 maja 2009

Czasami dzieci się nudzą;)

I wtedy zdesperowany rodzic próbuje coś wymyślić. Jako, że Potomek wykazuje mizerne zainteresowanie rysowaniem, itp. wpadłam na pomysł, żeby odszukać gdzieś zachomikowany 'shrink plastic', który kurzem porastał i czekał na swój wielki dzień. Wynalazek ten z gatunku 'nie wiadomo po co, ale zawsze parę minut spokoju' dostarczył nam rozrywki na jakieś 2 godziny i sprawił, że Potomek coś tam pomazał na żywo, a nie w wirtualnym świecie. Jest to sukces wart zanotowania na bogu, ponieważ Potomek to raczej szybciej nauczy się pisać na klawiaturze niż na papierze. Znak czasu czy ki diabeł?

A teraz do rzeczy. Shrink plastic to takie fajne coś mające formę arkusza z plastiku w kilku barwach (dosyć ograniczona paleta, ale cała zabawa polega na kolorowaniu). Można to pociąć, narysować na tym co się chce, odbić coś stemplami, wyciąć kształty dziurkaczem-tyle sprawdziliśmy dzisiaj z Potomkiem. Materia ta jest niespotykana na naszym rynku (przynajmniej ja nie znalazłam i kupiłam na ebayu), a że Prototyp Potomka bawił się tym, gdy dziecięciem był, to należało kontynuować tradycję. Aż strach wspominać, czym bawiło się moje pokolenie, ale wyrośliśmy na ludzi, więc bez zaawansowanej technologii też można;)
Kiedy projekty są gotowe, przystępujemy do następnego etapu zabawy, czyli ich kurczenia. Można tego dokonać w piekarniku, ale nam było łatwiej z wykorzystaniem nagrzewarki do embossingu. Dodatkową atrakcją dla Potomka było naoczne stwierdzenie kurczliwości tegoż plastiku. Docelowy kształt stanowi ok. 45% oryginału, co należy uwzględnić podczas rysowania, czy odbijania wzorów, bo pewne rzeczy mogą być po prostu niewidoczne, albo skuczą się tak bardzo, że stracą zastosowanie, np. otwór do zawieszenia może zrobić się mikroskopijny.



Potomkowa dłoń: 1.odrysowanie kształtu, 2.wycinanie, 3. kolorowanie, 4-7 kurczenie, 8. a takie małe sie zrobiło, 9. łapki trzy

Auto: 1.Potomek wybrał pojazd z galerii w internecie, który następnie został wydrukowany na całym arkuszu plastiku przy użyciu zwykłej drukarki atramentowej, 2.kolorowanie, 3.pokolorowane, 4.wycięte, 5.kurczone, 6.gotowe

Uwagi:
1. tusz po wydrukowaniu powinien trochę przeschnąć, ale wytłumaczcie to Potomkowi.
2. jaśniejsze kolory lepiej się prezentują po skurczeniu, ale wytłumaczcie to Potomkowi.
3. całość powinna trochę przeschnąć po zakończeniu, ale wytłumaczcie to Potomkowi:)

A tak wyglądają dzieła w rękach autora (Potomek oczywiście trzymał się od nagrzewnicy z daleka, za to robił wtedy dokumentację zdjęciową:)

czwartek, 12 marca 2009

Wiaderko czasu i pół korca spokoju proszę:)

Kartka powstała wczoraj, jako odskocznia od taśmowej produkcji zaproszeń (sama nie wiem jak się w to wpakowałam, ale przyjaciółkom się nie odmawia;)
Na kartce widać, że ostatnio podoba mi się czerń w kontraście z kolorami i tak jakoś wyszło. Miała być zupełnie prosta kartka, ale poeksperymentowałam ze ścinkami z dziurkacza i czarnym markerem. Fajnie czasami zrobić coś bez przeznaczenia:) Na żywo wygląda to lepiej, bo Potomek ostatnio odkrył kolejne ustawienie w aparacie i aparat różnie reaguje po takich bliskich spotkaniach. Na przykład makro spienionego mleka w mojej kawie kiepsko mu wyszło, a raczej nie wyszło i skończyło się myciem obiektywu;) Chyba jednak czas na nowy aparat.
A to Potomkowe zdjęcia, które mi się najbardziej spodobały z całej serii znalezionej na karcie w aparacie:

1.Samochód z przeszłością, jest z nami od bardzo dawna. To był pierwszy prezent od wujka i pierwszy samochód z serii 'żelaźniaków'
2.Lena podczas pościgu:)
PS: Pełnia była, prywatny Wilkołak znowu szalał, jestem kompletnie niewyspana. Nawet kawa nie pomaga;/