sobota, 25 lipca 2009

Twórczość radosna


Wczorajszy upał uwięził nas w mieszkaniu do późnego popołudnia, kiedy to najbliższy plac zabaw ogarnia jako taki cień, a że w czasie upału dzieci się nudzą (czy jakoś tak), to musiałam coś wymyślić. Jako że Potomek co jakiś czas robi podchody do moich akrylówek, to w końcu pozwoliłam mu poszaleć. Dostał swoją drewnianą skrzynkę, prowizoryczną paletę z zestawem pędzli i ruszył do dzieła.

Na początku powstała burza nad bardzo regularną łąką:)

...a później dostał wałek do malowania i powstało coś zainspirowane chyba odwiedzeniem sanockiego zamku i obejrzeniem galerii Zdzisława Beksińskiego, która ku naszemu zdumieniu niesamowicie się Potomkowi spodobała!

2 komentarze:

bossanova pisze...

Rośnie mały artysta ;) Miło poczytać i pooglądać Twoje prace. Pozdrawiam!

Zielonooka pisze...

no proszę Artysta nam rośnie:))
pozdrawiam :*