
Wczorajszy upał uwięził nas w mieszkaniu do późnego popołudnia, kiedy to najbliższy plac zabaw ogarnia jako taki cień, a że w czasie upału dzieci się nudzą (czy jakoś tak), to musiałam coś wymyślić. Jako że Potomek co jakiś czas robi podchody do moich akrylówek, to w końcu pozwoliłam mu poszaleć. Dostał swoją drewnianą skrzynkę, prowizoryczną paletę z zestawem pędzli i ruszył do dzieła.
Na początku powstała burza nad bardzo regularną łąką:)



2 komentarze:
Rośnie mały artysta ;) Miło poczytać i pooglądać Twoje prace. Pozdrawiam!
no proszę Artysta nam rośnie:))
pozdrawiam :*
Prześlij komentarz