Potomek od tygodnia chyba wspominał o jakimś konkursie 'na aniołka stojącego':) Ale jakoś nie mógł się za niego zabrać. Wczoraj dopadło go natchnienie i wspólnie (pomoc rodziców dozwolona wg regulaminu konkursu, w przeciwnym razie nawet nie ruszyłabym się z sofy, na której ostatnio pomieszkuję;) wyprodukowaliśmy aniołka. Do jego wykonania Potomek wybrał sobie z moich zapasów: stożek i bomkę ze styropianu, które połączył wykałaczką, cekiny i szpilki na buzię, ozdobne serwetki papierowe i druciki kreatywne. Włóczkę na włosy sama mu podrzuciłam i musiałam pomóc w zainstalowaniu fryzury. Sukienka to wspólne dzieło, starałam się nic nie mówić, kiedy bez ładu i składu nadziewał serwetki na stożek, przebijając je wykałaczką:) i pilnowałam żeby nie wycisnął pół tubki kleju. Łapki zrobiliśmy z białych drucików kreatywnych, które po nawinięciu na ołówek zamieniły się w sprężynkę. Do łapek aniołek dostał dzwoneczek, zawieszony na jakże uroczym druciku:) Tiul aniołek dostał dla złagodzenia efektu. Jeszcze aureola i skrzydła i gotowe.
Po wykonaniu aniołka, Potomek wpadł w zachwyt i powiedział, że chyba jednak nie zgłosi tego aniołka na konkurs, bo obawia się, że już do niego nie wróci i postanowił zabrać go do swojej klasy jako ozdobę świąteczną. Dzisiaj, kiedy wrócił ze szkoły, dowiedziałam się, że wychowawczyni obiecała, że dopilnuje aby aniołek do niego wrócił i jednak powędrował na konkurs:)
2 komentarze:
PIĘKNY !!!!! i jaki pomysłowy
brawo !!!
Gdybym kiedyś wychodziła za mąż ( hehehe) to poprosiłabym N. o uszycie sukni ślubnej! Co ty chcesz od tych serwetek? BOSKIE:)
Prześlij komentarz