czwartek, 25 grudnia 2008

Co niejadki ....

...jedzą podczas wieczerzy wigilijnjej, kiedy to stół ugina się od wiktuałów przygotowywanych przez Babcię Potomka od tygodnia? Bułkę z serem! I to w pół drogi pomiędzy kuchnią a pokojem z choinką i prezentami. I to by było na tyle, bo słów mi brak:)

PS:Wesołych Świąt!

Edit: Znalazłam właściwe zdjęcie-mam nadzieję, że opieka społeczna do nas nie zapuka;)


3 komentarze:

ola smith pisze...

he he :D
Witam, miło mi poznać.
Chciałam tylko powiedzieć, że moje M&Msy jadły przy Wigilijnym stole bułki BEZ SERA, tj. suche... W przedszkolu mają reputację dziwadeł - panie obstawiają która pierwsza zemdleje z tego nic-nie-jedzenia. A jednak są najwyższe w swoich grupach a ich radość życia też nie wskazuje na żadne deficyty :) Solidaryzuję się zatem i pozdrawiam!

coco.nut pisze...

moje chłopaki też przez święta jedzą wyjątkowo mało... bo normalnie to raczej apetyt im dopisuje ;) ale starszy (6 lat) powoli zaczyna doceniać rybki, więc pewnie dzieciarnia musi po prostu dorosnąć, żeby docenić co dobre... ;)

Beata pisze...

Olu, Potomek ma tak samo, niby mało je, a energii za dwoje, radości życia też mu można pozazdrościć, czyli wszystko w normie. widocznie ten typ tak ma;)
coco.nut- u nas wręcz odwrotnie, Potomek przestał doceniać rybki i tym samym odpadła nam jedna pozycja ze skąpej listy żywieniowej. a co do doceniania, to sa dwie opcje, albo wrodził się w tatę i będę musiała się nauczyć gotować różne orientalne dania, albo w mamę i rosołek wystarczy:D