Kolejne ślady bytności Potomków.
sobota, 24 stycznia 2015
poniedziałek, 19 stycznia 2015
niedziela, 18 stycznia 2015
3/52
Każde z osobna i na końcu razem, zanim Potomkini zrzuciła Potomka z sofy:)
A portrait of my son, once a week, every week, in 2015.
A portrait of my daughter, once a week, every week, in 2015.
sobota, 17 stycznia 2015
Kids were here...
Tym razem znalazłam aparat na zęby Potomka, który nigdy nie trafia do pudełka. A już raz trafił do kosza, bo Potomkini uznała, że skoro jest tam gdzie nie powinien, to jest niepotrzebny;)
I wszędobylskie Play-doh Potomkini, chociaż i tak wolę je od plasteliny, którą Potomek w młodszym wieku oblepiał wszystkie klocki i małe samochody.
I wszędobylskie Play-doh Potomkini, chociaż i tak wolę je od plasteliny, którą Potomek w młodszym wieku oblepiał wszystkie klocki i małe samochody.
poniedziałek, 12 stycznia 2015
1/15
Pierwsza strona do albumu w tym roku. Wiosenna, bo zimy to ja nie lubię;/
Chociaż zrobiłam Potomkom kilka świetnych zdjęć kiedy już udało nam się wyjść wspólnie na spacer i jeszcze był śnieg. Dla Potomkini, to było pierwsze spotkanie ze śniegiem na własnych nogach, bo kilka tygodni spędziła w domu, jako że najpierw, swoje urodziny postanowiła uczcić pięknym kaszlem, a później tak jej się spodobało, że w Wigilię na SOR-ze stwierdzono zapalenie płuc, dopiero na zdjęciu rtg. To była bardzo niezwykła Wigilia;) Na szczęście nie było konieczności zostawiania jej na oddziale, antybiotyk grzecznie pochłaniała a przy okazji codziennie urządzała przedstawienia, których Broadway nie powstydziłby się, ku uciesze Babci i Dziadzia:) I zapalenie płuc w niczym jej nie przeszkadzało. Jak chorować, to z przytupem;)
Chociaż zrobiłam Potomkom kilka świetnych zdjęć kiedy już udało nam się wyjść wspólnie na spacer i jeszcze był śnieg. Dla Potomkini, to było pierwsze spotkanie ze śniegiem na własnych nogach, bo kilka tygodni spędziła w domu, jako że najpierw, swoje urodziny postanowiła uczcić pięknym kaszlem, a później tak jej się spodobało, że w Wigilię na SOR-ze stwierdzono zapalenie płuc, dopiero na zdjęciu rtg. To była bardzo niezwykła Wigilia;) Na szczęście nie było konieczności zostawiania jej na oddziale, antybiotyk grzecznie pochłaniała a przy okazji codziennie urządzała przedstawienia, których Broadway nie powstydziłby się, ku uciesze Babci i Dziadzia:) I zapalenie płuc w niczym jej nie przeszkadzało. Jak chorować, to z przytupem;)
Etykiety:
Galeria Papieru,
LOs 30x30,
Przyjemności/Life's pleasures
niedziela, 11 stycznia 2015
2/52
Dzisiaj rzeczywiście bardziej portretowo.
A portrait of my daughter, once a week, every week, in 2015.
A portrait of my son, once a week, every week, in 2015.
sobota, 10 stycznia 2015
Kids were here...
Kolejna sobota z projektem 'Kids were here'.
Potomek był dzisiaj na kolejnym etapie konkursu z angielskiego i potrzebował do tego legitymacji szkolnej, która po powrocie zwiedziła całe mieszkanie zanim wylądowała tam gdzie być powinna. Biorąc pod uwagę, że ostatnio z ważniejszych rzeczy zgubił klucze do mieszkania (już się odnalazły) i telefon (raczej się nie odnajdzie), to dużo wody jeszcze upłynie zanim nauczy się odkładać wszystko na swoje miejsce.
A Potomkini urządziła ludzikom kolejny piknik z trzęsieniem ziemi:)
Potomek był dzisiaj na kolejnym etapie konkursu z angielskiego i potrzebował do tego legitymacji szkolnej, która po powrocie zwiedziła całe mieszkanie zanim wylądowała tam gdzie być powinna. Biorąc pod uwagę, że ostatnio z ważniejszych rzeczy zgubił klucze do mieszkania (już się odnalazły) i telefon (raczej się nie odnajdzie), to dużo wody jeszcze upłynie zanim nauczy się odkładać wszystko na swoje miejsce.
A Potomkini urządziła ludzikom kolejny piknik z trzęsieniem ziemi:)
Miłego wieczoru:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)