Wyprawiłam mojego Siedmiolatka do szkoły z takim dodatkowym bagażem:
Wczoraj spędziliśmy całe popołudnie produkując słodycze (pierwsze, legalnie zabrane do szkoły) z masy krówkowej i preparowanego ryżu. Wyszły nam smerfne jagody, bo do masy dolaliśmy niebieski barwnik spożywczy:) Wcześniej przygotowaliśmy zawieszki według projektu Potomka. Sam pracowicie układał napis z literek z zestawu pieczątek dla dzieci. Jaszczurka to też jego pomysł (wspomnienie z wakacji, ale to dłuższa historia). Potomkowi szczególnie zależało na urodzinach w szkole, bo wszystkie przedszkolne spędził w domu, chorując ("bo to jesień przecież" jak sam stwierdził). Nawet Tata został zatrudniony do naklejania gwiazdek, bo Potomek podczas pakowania był już zajęty budową parku linowego o sporym obszarze (pokój, przedpokój i kuchnia). Dzieciaki już prawdopodobnie rozprawiły się z zawartością paczuszek i niech im wyjdzie na zdrowie, bo to domowej roboty, a nie sklepowa chemia (pomijam barwnik, ale miało być niebieskie:)
*************** Wszystkiego Najlepszego Synku! ******************
4 komentarze:
jak widzę mamy rówieśników :) mój potomek świętował pierwszego :) niestety nie jestem zbyt kreatywna jeśli chodzi o dziedzinę kulinarną...
prześliczna oprawa tych słodkości
cudownie opakowane słodkości :)
wszystkiego najlepszego dla Potomka :)
Jak zwykle oryginalnie Brawa dla mamy a dla potomka wszystkiego najlepszego i wielu takich urodzin
super jaszczur! fajne opakowanie, ja niestety w takich przypadkach idę na łatwiznę ;)
Prześlij komentarz