Potomek w tym roku został objaśniony na temat Halloween (a resztę sam sobie doczytał:) i z tej okazji dynie-latatnie powstają już od początku miesiąca. Akurat to mi zupełnie nie przeszkadza, bo zupa z dyni i inne dania jakoś nie mogą nam zbrzydnąć. Z wyjątkiem Potomka, który skutecznie odmawia ich konsumpcji. Jego strata:) Został również poinstruowany w temacie 'Trick or treating' i temat bardzo przypadł mu do gustu. Właśnie biega w kostiumie transformersowym i zbiera słodycze, gdzie tylko je znajdzie. Dzisiaj może korzystać do woli, bo normalnie dostałby ciacho i witaminowego żelka;)
Krótki reportaż z przygotowań i obchodów Halloween. A wieczór dopiero się zaczyna;)
Lampion z pierwszej dyni, który już odszedł w zapomnienie:
Druga dynia w objeciach Potomka:
I z Leną:
Kartka na Halloween:
I ta sama kartka na torebce na słodycze, którą Potomek musiał mieć na już:
Na koniec podstawowy zestaw Halloween'owy, na więcej jestem za mało ambitna;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz