wtorek, 26 lutego 2013

Thirst

Potomek jako słodki, niespełna dwulatek próbujący rozwikłać zagadkę fontanny do picia. Rok później nie miał już z tym problemów, no i większy był;)
Całość wykonana z bajecznie kolorowych papierów z Galerii Papieru.






A Potomek teraźniejszy postanowił urozmaicić sobie ferie ospą, taką z gorączką, bólem brzucha i gardła, oraz trzema rzutami krost. Wygląda jak krówka Milka, bo malowałam go gencjaną na wodzie (przepisane takie różowe z alkoholem musiałam zastąpić, bo wrzeszczał niemiłościernie, straszne badziewie). Później się douczyłam u dr Googla i sprejuję/pędzluję Octeniseptem. Zdecydowanie mniej wrzasków i szybko idzie. A już bałam się, że w końcu sąsiedzi zadzwonią po policję, z racji tych wrzasków. Teraz czekamy kto następny, chociaż ja ospę miałam w dzieciństwie, a na półpaśćca nie mam ochoty.

Brak komentarzy: